wtorek, 28 maja 2019

Druga część KLESZCZY już w głowie...

Druga część KLESZCZY już w głowie... i nie tylko w głowie. Kilkadziesiąt stron już zapisane.

Ostatnio w moim życiu  duuuużo...się dzieje ale nie za dużo!  Akuracik. Niedawno wydałam nową powieść KLESZCZE, już piszę jej następną część i zupełnie niedawno szalałam na scenie w Międzychodzie.

 Taniec, niewątpliwie oprócz radości, pobudza mózg. Tańczę i piszę. Myślę, że to bardzo spójne dwie 😉pasje.
Kiedy już tak się wyszaleję na próbach, a i na scenie, to w głowie nie ma pustki, jak to czasami bywa... A bywa. Wierzcie mi. Wena nie zawsze przychodzi, kiedy pisarz siada do komputera... 


KLESZCZE to powieść kryminalna/ thriller wydana w e-bookowie. To książka, która przyprawia o szybsze bicie serce.
Nie wierzycie? No to czas na czytanie.

Anna Dalia Słowińska - E-bookowo.pl
https://www.e-bookowo.pl/nasi-aut…/anna-dalia-slowinska.html
Książki papierowe i e-booki

Napisałam sześć powieści, zabrałam się ambitnie za siódmą i cały czas tańcuję. Zespół- AleBabki!, do którego należę, to fajne sześć dziewczyn. Sami zobaczcie!




No i urywek nowej, z tej zapowiedzianej drugiej części, na której to okładce będzie również fotografia znanej nam wszystkim - Pierwszej Damy Pilskiej Fotografii - Kasi Olter.

Zastanawiam się cały czas nad tytułem książki...CEŃ, SZAŁ, FURIA??
Podpowiecie?

"Ubrał na siebie kurtkę z kapturem, okulary słoneczne, zasznurował buty i szybko wyszedł z domu, kierując się udeptaną ścieżką w stronę parku. Gdzieś tam przysiądzie na ławce, czy poćwiczy na jakimś sprzęcie i popatrzy. Z daleka. Tylko popatrzy. Małgorzata ma dzisiaj obstawę. Ostatnio była sama z jego wnukiem i zauważył, że ktoś za nią chodzi. – Wysoki barczysty mężczyzna w kapturze. Pijany lub naćpany… Nie spuszczał go z oczu."

czwartek, 16 maja 2019

Ciąg dalszy przyszłej powieści...

Już ustalone. Łapki Kasi Olter będą na okładce!
Tytuł powieści też już ustalony" CIEŃ".
Akcja w Pile.

Uryweczek:

"Małgorzata czuła się całkiem wydrążona z radości. I wiedziała dlaczego. Tkwiła bezczynnie w stanie zawieszenia. I tylko krzyk w głowie. Ogłuszający. To myśli krzyczały w ciemnej nocy, a w dzień cały czas rozmyślała, próbując niemrawie się od nich odgonić. To było jednak silniejsze niż jej wola.
Dlaczego on zabijał? ŚWIRUS. Bo to przecież nie tylko chora psychika… Ten jego popęd, który pchał do zabójstwa, ta pasja z jaką to robił, furia, determinacja… I ciągle mało i mało, i ciągle niedosyt.
I z tyłu głowy kula ognia – to mój ojciec… Mój ojciec.
Wzdrygnęła się. Przymknęła oczy, odganiając obraz Wojtowicza. Zmęczenie.
To tylko zmęczenie i huśtawka nastrojów spowodowana ciążą.
Zaczerpnęła powietrza jak ryba wyrzucona z wody.
O nieeee!
Co się z nią dzieje?!"

środa, 15 maja 2019

Nowa powieść kryminalna

Czyż życie nie jest piękne?
No pewnie, że tak. No...może nie tak piękne, jaką powinna być wiosna w maju, no ale! To ma się zdarzyć już od soboty!
Tak się cieszę, i na tę okoliczność chcę Wam rzucić, moi kochani Czytelnicy, następny fragmencik moich wypocin nowej powieści. Tytuł będzie: CIEŃ i będzie to kontynuacja KLESZCZY.
Pisałam już o tym?
Pewnie tak, ale nie pisałam, że i tym razem na okładce mojej powieści  będzie zdjęcie Kasi Olter - mojej cudownej młodej przyjaciółki.


 Oczywiście  nie zdradzę Wam teraz, jak wygląda to przepiękne zdjęcie, bo to będzie niespodzianka. Są na tym zdjęciu charakterystyczne łapki, jak w KLESZCZACH i jak przystało na thriller.



 

"Czołga się ostatkiem sił. Musi odpocząć i zaraz ruszy dalej. Małgorzata…
Myśli dodają mu sił. Jeszcze trochę wysiłku. Jeszcze trochę. Patrzy w górę. Leje jak z cebra. Nadzieja. Wiat coraz silniejszy. Łamie gałęzie drzew. Spadają mu na poranione ciało. To nic. To wielkie szczęście. Tak, ma wielkie szczęście.
Deszcz skapuje mu na oczy, na twarz, wystawia język łapczywie spijając z niego wodę. Woda życia. Podnosi się. Jeszcze parę kroków… Zachwiał się, upadł. Podczołgał jeszcze trochę. Pot, a może krew zalała mu oczy.
Zemdlał."

środa, 8 maja 2019

Nowa powieść kryminalna

Ponieważ KLESZCZE budzą spore zainteresowanie, postanowiłam kontynuować tę powieść kryminalną/ thriller. Tytuł, który ponoć najtrudniej wymyślić już jest!
CIEŃ.
Będzie też nieoczekiwany zwrot akcji, a miejscem, w którym rozegram dalsze ewentualne zbrodnie, będzie Piła. W głowie jest już cały scenariusz, ba! nawet morderca, którego ujawnię w końcowej scenie książki. To dla wielu czytających okaże się szokiem.
Wybrana już jest również okładka, ściślej mówiąc zdjęcie do przyszłej książki. I będzie to zdjęcie Katarzyny Olter!, które tak pięknie przyozdabia KLESZCZE.
OKŁADKA JEST GENIALNA!! - jeszcze raz dziękuję Kasi.


No i krótki urywek z mojej nowej powieści. Do końca roku postaram się ją wydać.

" - Szybciej...- Prokurator Wrona spojrzał na zegarek poganiając dwóch funkcjonariuszy, którzy podprowadzali zakutego Wojtkiewicza do furgonetki.Wyglądał śmiesznie, skulony, przygarbiony, choć pewnie nie było mu do śmiechu z tymi łańcuchami na dłoniach i długim opadającym w dół, na nogi okolone mocnymi obręczami. Tak go właśnie polecił skuć. Jeszcze nie daj bóg ten cwaniak gotów był mu się urwać i zniknąć na wieki wieków. Licho nie śpi, a cwaniak był niezwykle podejrzany i dziwnie " porządny". Z całą pewnością coś knuł...Te dwie wizyty koleżki... 
Dostali pewnie co niektórzy w łapę. Nie inaczej. 
Wrona wyjrzał za okno. Było mokro, szaro i wciąż lało jak z cebra. Padać nie przestanie, ale niech ma już to z głowy.W czasie morderstwa Szutkowskiej, w lesie pod poligonem, też lał deszcz... Niech ma to już z głowy...
- Zwolnij nieco - wysyczał do kierowcy - nic nie widać tak leje. Chcesz nas przewieść na tamten świat?
I jakby wypowiedział w złą godzinę. Z zakrętu wyłonił się jak mara olbrzymi tir. I trach! Buch! Furgonetka momentalnie stanęła w płomieniach.
Wybuch wyrzucił Wojtkiewicza do rowu pełnego rozmokłych liści, gałęzi i traw. Chwilę leżał ogłuszony, poraniony, ledwo przytomny, ale świadomy. 
To jest szansa...Jedyna. Innej nie będzie...
Z trudem wyczołgał się z rowu, z jakąś nadludzką determinacją i wysiłkiem, i podskakując jak zając ukrył się w krzakach. Rozglądnął. Furgonetka płonęła, kierowca tira siedział w pojeździe jak skamieniały, na drodze żadnego ruchu. Pokicał w stronę lasu. Ten las był wybawieniem."

No to do pracy Ania!