Najmilsze
spotkania z czytelnikami moich książek to te, które sprawiają, że uśmiecham się
do siebie długo, i które na długo pozostawiają w sercu echo radości. Te dwa ostatnie ( 12.03.14r) – w Wieleniu i w Krzyżu,
należały właśnie do takich.
Do południa - Wieleń
Po południu spotkałam się z czytelnikami Biblioteki Publicznej w Krzyżu.
.
W czasie pisania przeżywam kilka żyć, kiedy spotykam się z ludźmi czuję ciągłą radość. Dyskusja z Nimi to nowa inspiracja, to bodziec, by dalej tworzyć
Szczęście w jesieni życia – dopadło mnie w całej rozciągłości. To, kim jestem dzisiaj, w swoim mocno dorosłym życiu, to, że mam pasje i to kilka, zawdzięczam rodzicom. To Oni rozbudzili moją wyobraźnię, umiłowanie do książek i do życia. Tak jak pamiętam, w domu moim rozbrzmiewała muzyka, którą uwielbiała mama. Pamiętam pierwszy gramofon, który tata z dumą wręczył mojej mamie na okoliczność Jej urodzin. Cała już rodzinka, czyli ja i mój brat za swoje zaskórniaki kupowaliśmy płyty. Był..." Dzień niepodobny do dnia...", "Kormorany", Santor i Połomski, ale nade wszystko królowały książki.
- Wiedza, mówił mój tato, bierze się z książek...
- Wiedza, mówił mój tato, bierze się z książek...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz